sobota, 29 października 2011

Powiedział nam...



Gościmy w Krakowie dobrze znanego niektórym z Was, o. Witalija Słukę, który od kilku miesięcy pracuje w pijarskiej parafii w Szczuczynie na Białorusi. Skorzystałem z okazji i zadałem mu kilka pytań na temat…
Zresztą, sami przeczytajcie. 

1.   Ojcze Witku, czy przed wstąpieniem do Zakonu Pijarów byłeś ministrantem albo lektorem?
Tak, zanim wstąpiłem do Zakonu, przez wiele lat byłem ministrantem w kościele farnym w Lidzie. W tamtych czasach kościół ten należał do pijarskiej parafii, w tej chwili pracują tam księża diecezjalni.

2.      Jak wygląda praca z ministrantami i lektorami w Waszej parafii? Na jakie trudności napotykacie w pracy z młodymi?
Praca z Liturgiczną Służbą Ołtarza nie różni się wiele od formacji, jaką ministranci i lektorzy mają w Polsce. Dwa razy w tygodniu wszyscy należący do LSO w naszej parafii mają swoje zbiórki. Jedna zbiórka w tygodniu to spotkanie formacyjne, druga zbiórka to sala gimnastyczna. Można podkreślić fakt, że spotkania z młodszymi ministrantami prowadzą animatorzy, czyli ci, którzy do LSO należą już jakiś czas.

3.  Czy na Białorusi dzieci i młodzież chętnie garną się do służenia przy Ołtarzu czy też jest z tym problem i trzeba ich jakoś zachęcać?
Tym, co najbardziej przyciąga młodych do kościoła, jest na pewno przykład ich starszych kolegów. Czymś ważnym jest też przykład z domu rodzinnego. Jeśli rodzice chodzą do kościoła, to również ich dzieci kościoła nie omijają. Na szczęście w naszej parafii na brak ministrantów i lektorów nie narzekamy. 

4.       W Polsce coraz częściej spotkać można przy Ołtarzu także dziewczęta. Jak to wygląda na Białorusi?
Jakiś czas temu odprawiałem Mszę św. w pewnej wsi niedaleko Szczuczyna i tam rzeczywiście przy ołtarzu służyła dziewczyna. Na Białorusi na jednak rzadki widok. W naszej parafii także nie ma ministrantem.

5.    Czy, podobnie jak w Polsce, Liturgiczna Służba Ołtarza na Białorusi ma swoją strukturę i dzieli się na aspirantów, kandydatów, ministrantów, lektorów, itp.?
Z tym bywa różnie. W Szczuczynie na przykład podział jest bardzo podobny: najmłodsi to kandydaci (dla podkreślenia ich roli mają nosić wstęgi na wzór diakońskich stuł), później ministranci, a niektórzy w tej grupie to lektorzy.

6.      Jakie jest największe wyzwanie w pracy z dziećmi i młodzieżą, przed jakim stoją pijarzy na Białorusi?
Myślę, że wyzwania na Białorusi są bardzo podobne do tych w Polsce. Dzieci i młodzież na Białorusi garnie się do kościoła, bo potrzebuje zainteresowania, rozmowy. Chcą, by ktoś poświęcił im trochę czasu. Rodzice zwykle pracują zawodowo i nie zawsze umieją sprostać potrzebom swoich pociech i znaleźć dla nich czas. 

7.      Czy w parafii w Szczuczynie rodzą się jakieś powołania?
Możemy pochwalić się kilkoma powołaniami. Wśród najmłodszych jest m.in. pijar, kl. Dmitrij, który na Białorusi odbywa roczną praktykę. Na trzecim roku w seminarium w Grodnie jest kl. Paweł. Z parafii pochodzi też siostra Marina pijarka i jedna postulantka u nazaretanek.

8.       Czy jest coś, co chciałbyś powiedzieć ministrantom i lektorom z pijarskich szkół i parafii w Polsce?
Kiedy ja byłem ministrantem i stałem przy Ołtarzu, miałem świadomość wielkiego zaszczytu. Cieszyłem się, że mogłem służyć Panu Bogu. Życzę wszystkim ministrantom i lektorom, aby nigdy nie wstydzili się tego, że służą samemu Jezusowi.

9.       Dziękuję za rozmowę.

1 komentarz:

  1. Szczesc Boze!
    Fajnie jest zobaczyc wywiad przeprowadzony z ksiedzem ktory pracuje za granicami Polski. Mozemy sie dowiedziec dzieki temu jak wyglada obstawa liturgiczna na Bialorusi a jak w Polsce(gdzie tak naprawde wogole sie nie rozni).
    Postaral sie dk.Piotr na 6+:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń