sobota, 11 lutego 2012

Kościół okiem studenta...

 
Kościół to ludzie, rodzina. To dobro, ciepło, miłość, szacunek, zrozumienie drugiego człowieka, wartości wyniesione z  domu. Ale to od nas zależy to, jaki Kościół sobie stworzymy. Na początku to rodzice nas do niego wprowadzają, a później to my sami powoli go tworzymy. I nie tylko wtedy, gdy zdarzy się jakaś tragedia, gdy zapalamy świeczki i gorliwie się modlimy. Wtedy, użalając się nad czyimś nieszczęściem, też czujemy się Kościołem - ale to zwykle jest  płytkie, chwilowe. Prawdziwy Kościół jest wtedy, gdy na co dzień szanujemy drugiego człowieka, niezależnie od jego statusu i wykonywanej pracy. Tak ja postrzegam Kościół. 
 
Chodzę na Msze tzw. studenckie prowadzone przez księży, którzy mówią prostym językiem, a nie slangiem „kościółkowym”. Potrafią zaciekawić młodego człowieka na tyle, że Msza nie jest nudna, ale interesująca i skłania do refleksji. Czasem można wyciągnąć właściwe wnioski i znaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania. 
 
W kościele się wyciszam, mogę spokojnie pomyśleć nad swoim życiem i zachowaniem. Mogę podyskutować z Bogiem, posprzeczać się  z Nim, bo przecież nie zawsze Go rozumiem. 
       
                                                       Kamil – student z Krakowa
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz