środa, 11 kwietnia 2012

O tym, co już za nami...


Tradycją już jest, że w Wielki Czwartek w czasie Mszy św. Krzyżma wokół swojego biskupa gromadzą się nie tylko kapłani danej diecezji, ale także ci, którzy należą do Liturgicznej Służby Ołtarza. Tak było też tydzień temu na uroczystej Eucharystii, której w łagiewnickim Sanktuarium przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz. 

Oto krótka refleksja br. Andrzeja Lisiaka SchP, odpowiedzialnego za formację ministrantów w pijarskiej parafii na Wieczystej w Krakowie, który w tej Mszy św. uczestniczył.

Po raz pierwszy uczestniczyłem we Mszy Krzyżma świętego w Sanktuarium w Łagiewnikach. Wcześniej w takiej Mszy św. uczestniczyłem już kilka razy, za każdym razem jednak w katedrze. Katedra  jest matką wszystkich kościołów  diecezji, dlatego to tam winna być celebrowana taka Eucharystia. Jednak tego roku - w łagiewnickim Sanktuarium -  jeszcze bardziej odczułem jedność kapłańską. Kiedy zobaczyłem tak wielu kapłanów w jednym miejscu, jak modlą się pod przewodnictwem swojego biskupa – kardynała i innych biskupów, a także wiele młodych osób: ministrantów, lektorów, scholiastów jeszcze bardziej tę jedność odczułem. 

To doświadczenie żywego Kościoła, nie tego przez małe k, pomogło mi jeszcze bardziej przeżyć Ofiarę Eucharystyczną w tajemnicy Kościoła jako jednego, powszechnego i apostolskiego. Do tego miejsce, w którym patrzy na nas Jezus Miłosierny, który jak wspominaliśmy tego samego wieczora, został zdradzony, uwięziony i skazany na śmierć, wspaniale łączy się z obrzędem pobłogosławienia olejów, które mają nas pokrzepiać na drodze do Boga. Dla mnie ten Wielki Czwartek był bardzo wyjątkowy.

                                                                       br. Andrzej Lisiak SchP



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz