piątek, 6 kwietnia 2012

Siegając po Słowo Boże...


 Dziś, w czasie Liturgii Wielkiego Piątku,
czytany jest opis Męki Pańskiej
z Ewangelii  wg św. Jana
(18,1-40.19,1-42).

***

 
         Judasz przychodzi do Ogrodu jak po zbrodniarza, wraz z całą kohortą. Niesamowite, czym Jezus się odpłaca. Po wypowiedzeniu imienia JA JESTEM, słudzy ,,cofnęli się i upadli na ziemię’’.  Co oznacza ta scena? Czy Jezus demonstruje swoją moc, że potrafi ich słowem powywracać? 
 
       Jezus chce słowem powywracać nasze życie. Prawdą, która jest w nich zawarta. Bo słowa te są tak prawdziwe, że nie do przyjęcia umysłem.
 
       Jezus do ostatniej chwili troszczy się o zbawienie człowieka (jak pisze Łukasz Jezus uzdrawia ucho sługi). Tutaj nie chodzi o ucho Malchosa. Bez ucha da się żyć. Malchos otrzymał znacznie więcej: poznał prawdę - poznał swojego Zbawiciela. 

       Tak jak tego sługę, i nas nasze ucho może poprowadzić do zbawienia. Słuchaj prawdy, która powala na ziemię, bo masz uszy. To uzdrowienie jest całym sensem późniejszej męki. Bo Bóg nie wziął grzechu ogółu, ale Twój indywidualny. I tak jak dla Malchosa, tak dla Ciebie ma inny plan zbawienia.
 
      Piotr zaparł się po raz pierwszy –potem zaś stał i grzał się. Pewnie dobrze mu przy tym ogniu. Czy my nie traktujemy  Kościoła trochę jak miejsce, gdzie można się trochę ogrzać, ot tak niezobowiązująco, co by się trochę cieplej w serduszku zrobiło? Nie zawsze jest cieplutko, gdy przychodzi nam odejść od ogniska i przyznać się do Niego przed ludźmi. Wówczas często się Go zapieramy.

                                                                      Piotr Oleśkow - Kraków 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz