Gdy Jezus przechodził, szli za Nim dwaj niewidomi którzy wołali głośno: «Ulituj się nad nami, Synu Dawida». Gdy
wszedł do domu niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał:
«Wierzycie, że mogę to uczynić?» Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie». Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: «Według wiary waszej niech wam się stanie». I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: «Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie». Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy.
***
Zastanawiam się, czy ci mężczyźni byli rzeczywiście
ociemniali, czy to tylko symbolika. Czy to niewidome mogło być ich serce.
Ich sumienie „krążyło” po omacku, nie widząc, nie rozumiejąc tego, co
dobre a co złe. Być może dlatego jak czytamy „wołali głośno” krzyczeli.
Czy miałeś kiedyś taką sytuacje, że ze łzami w oczach
krzyczałeś, prawie mdlejąc prosiłeś o coś? I tutaj też mogło tak być
W innych ewangeliach jest napisane, że ludzie słysząc ich
wołanie ganili ich, a oni w swym rozgoryczeniu jeszcze głośniej wołali. Jezus stawia pytanie:
- Wierzycie że mogę to uczynić?
-Tak
-Według wiary waszej. Amen.
I czy nie jest tak w naszym życiu, że jesteśmy ociemniali?
Nie możemy sobie sami poradzić z problemami. Nie rozróżniamy
dobra od zła.
Jesteśmy rozżaleni, ale mamy chęci, mamy wiarę. Podobnie my powinniśmy krzyczeć do Pana. Spytamy w jaki sposób? Normalny. Zwyczajny.
Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu to wszystko jest na
swoim miejscu.
Osobiście w tym tekście widzę scenę spowiedzi świętej.
Paweł
Kniaź - Kraków
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz