
Przemierzając pewnego
dnia pirenejską okolicę, św. Józef napotkał ubogiego człowieka, któremu
przeciążony osiołek rzucił się w bajoro i nie było na to sposobu, by go
wyciągnąć. Nie reagował ani na krzyk, ani na bicie, ani też na przekleństwa.
Józef zatrzymał swojego wierzchowca i polecił służącemu, który mu towarzyszył,
aby pomógł zrozpaczonemu furmanowi. Bez rezultatu. Obaj nie zdołali wywlec
zwierzęcia z błota. Kalasancjusz zsiadł wtedy z konia, ściągną sutannę, wrzucił
do bajora dużo gałęzi, wszedł pod brzuch zwierzęcia i podniósłszy osiołka na
swych plecach, przeniósł go na twardy grunt. Wieśniak był zdumiony. Księżulo
natomiast z pewną drwiną dał mu do zrozumienia, że osła nie wyciąga się z
bajora przekleństwami. Następnie każdy podążył swoją drogą...
(Święty Józef Kalasancjusz, S.Giner Guerri, tłum. J.Tarnawski, s.60)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz