wtorek, 1 maja 2012

Sięgając po Słowo Boże...

Ewangelia wg św. Jana 10,22-30.
Obchodzono wtedy w Jerozolimie uroczystość Poświęcenia świątyni. Było to w zimie. Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona. Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: «Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie!» Rzekł do nich Jezus: «Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy».

***

 
Nie dziwi mnie to, że niektórzy pytali Jezusa czemu im nie powie wprost, że jest Mesjaszem. Sam mam tak, że gdy czegoś szukam, dajmy na to np. zwykłego klucza, to pytam, gdzie on jest. Ktoś powie mi, że leży na zagraconej półce. Szukam więc tam owego klucza pomiędzy tymi gratami a klucza nie ma, jeszcze raz i dalej go nie widzę.

Może się zgubił pomiędzy innymi rzeczami? NIE - on tam cały czas był! I to w całkiem widocznym miejscu, patrzyłem na niego, ale nie widziałem, ponieważ byłem zbyt pochłonięty szukaniem go.

Czasem aż tak wyczekujemy Mesjasza, że nie zauważamy, kiedy On przychodzi.
Czasem, gdy po prostu chcemy znaleźć klucz na zagraconej półce, musimy najzwyczajniej odsunąć niepotrzebne graty. Gdy chcemy znaleźć Mesjasza musimy usunąć z półki naszego życia to, co odciąga naszą uwagę.

Bóg tam jest, mały niewidoczny, jak klucz na półce, czeka na Ciebie aż zechcesz
zacząć go szukać - na pewno nie da się nie znaleźć. 

                                                                    Bartek Tomasiak - Kraków



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz