Jezus
nauczając rzesze mówił: «Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem
chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok». Potem
usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne
pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy
przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Ta
uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie».
***
Ta uboga wdowa trochę mnie zastanawia. Niektórzy mówią, że Jezus w tym fragmencie Ewangelii nie tylko nie pochwala tej kobiety, ale nade wszystko ruga ją za jej naiwność. Bo przecież sam tyle razy wzywał do roztropności. Gdzież zatem roztropność u tej wdowy?
A może właśnie tu jest pełnia roztropności. Bo przecież Bóg od zawsze domaga się od człowieka szaleństwa, stawiania wszystkiego na jedną kartę. To nic, że po ludzku wydaje się to głupie, naiwne, niemądre. Bo ludzku może się takim wydawać... Ale w oczach Bożych jest inaczej. Pewnie dlatego ta uboga wdowa przeszła do historii i cały Kościół - nie znając jej imienia - wspomina o niej i od niej uczy się zaufania Bogu.
Marek Nowak - Poznań/Winogrady
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz