Piotr
zbliżył się do Jezusa i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli
mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?» Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.
Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał rozliczyć się ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby tak dług odzyskać. Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: "Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam". Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz
gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien
sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: "Oddaj, coś winien!" Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: "Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie". On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: "Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?" I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu». Gdy Jezus dokończył tych mów, opuścił Galileę i przeniósł się w granice Judei za Jordan.
***
Można powiedzieć, że ten fragment Ewangelii śmiało mógłby zakończyć się na czterech pierwszych zdaniach. Ile razy? Siedemdziesiąt siedem. Proste pytanie i jeszcze prostsza odpowiedź. Ale, jak to w życiu bywa, odpowiedź nie satysfakcjonująca chyba uczniów, bo Jezus od razu przywołuje przypowieść o przebaczania. Tak jakby wiedział, że słuchacze nie zrozumieli do końca tego, co im mówi.
I rzeczywiście. Przecież dobrze wiemy, że mamy przebaczać za każdym razem. A co robimy, gdy to wezwanie świdruje nam w uszach a my nie mamy ochoty na przebaczenie? Tłumaczymy się. I to na różne sposoby: że ten ktoś nie żałuje tego, co zrobił, a jeśli żałuje, to że jego żal nie jest szczery; że ktoś nie zasługuje na nasze przebaczenie; że tyle razy już przebaczaliśmy i nic z tego dobrego nie wyszło; że nie jesteśmy naiwni, by dawać się oszukiwać; że ..., że..., że...
Ile takich ,,że" jeszcze bym znalazł u siebie? A przecież nakaz Jezusa jest jasny: Siedemdziesiąt siedem znaczy ZAWSZE.
Patryk Jochaniak - Włocławek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz