Matka Boza Kalwaryjska |
Gdy Jezus przebywał w Galilei z uczniami, rzekł do nich: „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie». I bardzo się zasmucili. Gdy przyszli do Kafarnaum, przystąpili do Piotra poborcy dwudrachmy z zapytaniem: «Wasz Nauczyciel nie płaci dwudrachmy?» Odpowiedział:
«Owszem».
Gdy wszedł do domu, Jezus uprzedził go, mówiąc: «Szymonie,
jak ci się zdaje? Od kogo królowie ziemscy pobierają daniny lub podatki?
Od synów swoich czy od obcych?» Gdy powiedział: «Od obcych», Jezus mu rzekł: «A zatem synowie są wolni. żebyśmy
jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć
wędkę. Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz, i otwórz jej pyszczek:
znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie!»
***
Dziwna trochę ta dzisiejsza Ewangelia. A może wcale nie, tylko ja nie bardzo wiem, jak ją ugryźć? Tak czy inaczej - spróbuję. Duchu Święty prowadź...
Jezus jest Bogiem, ale jednocześnie jest też Człowiekiem. Jako Bóg ma swoje prawa, ale jako Człowiek również nie zapomina o swoich zobowiązaniach i obowiązkach. Wydaje mi się, że my często patrzymy na Jezusa tylko jak na Boga. Zapominamy trochę o tym, że On był przecież także Człowiekiem. A co za tym idzie... cierpiał. A skoro On cierpiał, skoro doświadczył tego, co tak bardzo ludzkie, to dobrze wie, co przeżywam ja, człowiek kruchy i słaby.
Świadomość tego, że Jezus doświadczył ludzkich braków i trosk dodaje mi niesamowicie wiele pokoju serca i każe mi jeszcze bardziej wołać do Niego o pomoc.
Ta dzisiejsza Ewangelia mówi o ludzkiej twarz Syna Bożego. O ludzkiej twarzy mojego Przyjaciela.
Dominik Rudzki - Słupsk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz