Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod
bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i
brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a
przecież chętnie go słuchał. Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy
Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom
wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. Gdy córka tej Herodiady
weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król
rzekł do dziewczęcia: «Proś mię, o co chcesz, a dam ci». Nawet jej przysiągł: «Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». Ona wyszła i zapytała swą matkę: «O co mam prosić?» Ta odpowiedziała: «O głowę Jana Chrzciciela». Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: «Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela». A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i biesiadników nie chciał jej odmówić.
***
Herod - choć człowiek bogobojny „bowiem czuł lęk przed
Janem, znając go jako męża prawego i świętego i brał go w obronę”- poślubił
żonę swojego brata. Herodiada w związku z nie zaakceptowaniem przez Jana owej sytuacji i
wypominaniem tego Herodowi chciała go zgładzić. Sytuacja ta pokazuje zawistność
człowieka, która jest od zarania dziejów.
Kobiecie udaje się dopiąć swego, kiedy
król podczas swojej imprezy urodzinowej zachwyca się tańcem jej córki, obiecując
jej wszystko, o co poprosi. Dziewczyna o radę prosi matkę, ta odnajduje sposób zemsty na Janie, karząc córce poprosić o jego głowę. Król choć zasmucony
zgadza się.
Autor wspomina „przez wzgląd na przysięgę i biesiadników nie chciał
jej odmówić”. Sytuacja pokazuje jak ludzie chcą utrzymać „wartość swojej
pozycji” przed innymi „ważnymi osobistościami”. Są sytuacje, zwłaszcza w życiu
współczesnego człowieka, kiedy nasze decyzje, choć często niesłuszne
podejmowane są „pod publiczkę”.
W takim razie pytanie, nie oczekując odpowiedzi
- co jest ważniejsze - cena honoru przed pijaną publiką żyjącą z dnia na dzień
(w odniesieniu do dzisiejszych czasów - typowych lansiarzy, hipsterów, kozaków,
czy choćby własnej chęci bycia cool) - czy wartość ludzkiego życia, w tym
przypadku także swego rodzaju przyjaźni…? Dziś często robimy coś, żeby być
„fajnym”, choć może się to nie zgadzać z naszymi przekonaniami, ideami,
przemyśleniami, czy po prostu nam się to nie podoba – i tak to zrobimy, żeby „zaistnieć” w
towarzystwie…
Adrian Kilan -Bydgoszcz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz