Gdy Jezus razem z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Synu Dawida, ulituj się nade mną!»
Jezus przystanął i rzekł: «Zawołajcie go!» I przywołali niewidomego, mówiąc mu: «Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię». On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: «Co chcesz, abym ci uczynił?» Powiedział Mu niewidomy: «Rabbuni, żebym przejrzał». Jezus mu rzekł: «Idź, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.
***
Wielu nastawało na niego, żeby umilkł, lecz on jeszcze głośniej wołał. Oto wielka tajemnica ludzkiej mądrości. Bo tylko człowiek mądry potrafi przeciwstawić się tłumowi. Tylko człowiek mary potrafi powiedzieć NIE tym, który próbują go stłamsić. Człowiek głupi zamilknie. Człowiek głupi przyzna rację innym głupim i okaże rezygnację.
Bartymeusz przeciwnie - wołał. I ... został wysłuchany. Często i my jesteśmy tłamszeni. Ot, choćby głupkowate uwagi kolegów: No co ty, na zbiórkę idziesz, choć lepiej pokopać w piłę. Człowiek słaby w swoich zasadach pójdzie pokopać, człowiek silny i mający zasady wybierze coś innego.
Tego wybierania mamy się uczyć. Także od Bartymeusza. Czy to jest łatwe. Na pewno nie. Ale przez to, że jest to trudne, mamy to bardziej cenić. Jeśli coś jest łatwe i proste, to wtedy człowiek mało to ceni. Dopiero, kiedy daje z siebie więcej, docenia to, co osiąga.
Wojtek Małoszyc - Gniezno
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz