Było
to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był
namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą
Iturei i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni.
Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów, jak
jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: "Głos wołającego na
pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego. Każda
dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech się staną prostymi, a wyboiste drogami gładkimi. I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże".
***
Bóg sam wybiera czas i miejsce. Powyżej czytamy cały opis mający pomóc nam zakotwiczyć się w dalekiej dla nas historii. Ale Pan Bóg przychodzi do nas także dzisiaj. Tu i teraz.
Zaktualizujmy nieco ten fragment Ewangelii: Było to w siódmym roku pontyfikatu Ojca Świętego Benedykta XVI. Gdy prezydentem Polski był Bronisław Komorowski, kanclerzem Niemiec Angela Merkel, proboszczem mojej parafii ks. (wpisz właściwe). Wtedy właśnie skierowane zostało do .... (wpisz swoje imię) słowo Boże.
Obchodziłem więc całą okolicę i wszystkim ludziom mówiłem o Miłości Boga. I wołałem: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego.
Czy robię tak? Czy w ogóle coś robię, by w swoim środowisku być Janem Chrzcicielem XXI wieku?
o. Piotr SchP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz