Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy
nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując
się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu
jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce!
Czy nie jest to
cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją
tu u nas także Jego siostry?» I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony». I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.
***
Ci, którzy to wszystko widzieli, powątpiewali o Nim. Widać zatem, że człowiek ma prawo do wątpliwości. Hm, nie tylko ma prawo do wątpliwości, ale nawet bardzo często z tego prawa korzysta.
Ale owo powątpiewanie może człowieka prowadzić dwutorowo. Z jednej strony na drodze może nam patronować św. Tomasz. On też wątpił, ale jego wątpliwości doprowadziły go do wiary i do wyznania: Pan mój i Bóg mój. Tomasz wygrał ze swoim powątpiewaniem, doszedł do wiary a tym samym do świętości.
Na drugiej drodze stoi Judasz. On też miał wątpliwości. Gdyby ich nie miał, nigdy nie pokusiłby się o to, by pocałować Jezusa i Go wydać. Tyle tylko, że wątpliwości Judasza inne były od Tomaszowych. Judasz przeszedł z powątpiewania do niewiary. I wybrał sznur i gałąź.
Dwie drogi są przed każdym z nas. Każdy z nas może dokonać wyboru. Oby zawsze właściwego.
o. Piotr SchP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz