czwartek, 3 października 2013

Środa, 4.10.2013

Ewangelia wg św. Mateusza 18,1-5.10.
Uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: «Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?» On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł:
 
«Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje. Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie».
 
 
*** 

Apostołowie stawiają pytanie o to, kto jest największy w Królestwie Bożym. Każdy człowiek lubi się porównywać z innymi, szuka przykładu postępowania, zatem pytanie to jest fundamentalne i musiało kiedyś zostać wypowiedziane. 
 
Jezus pokazuje im jako przykład dziecko i stawia za wzór. Warto się zastanowić – dlaczego? Dziecko potrafi bezgranicznie i prawdziwie kochać, mówiąc to Jezus ukazuje oczekiwanie Boga wobec nas. To powtórzenie kolejny raz słów – „chcę bardziej miłosierdzia, niż ofiary.” Bóg potrzebuje naszej miłości. Chce byśmy czule nazywali Go Tatusiem. 
 
 Poza tym dziecko potrafi wysłuchać i, od tak, zaufać. Bez szacowania zysków i strat, czynionych często przez dorosłych, zadawania sobie pytań czy to mi się będzie opłacało, jakie jest ryzyko etc. Dziecko myśli prosto. Jezus mówi także o potrzebie uniżenia samego siebie. Tym samym daje wyraz temu, że należy być wrażliwym na krzywdę innych. Nie możemy zostawiać bliźnich w potrzebie. 
 
Czy jednak wtedy nie stajemy się naprawdę ludźmi? Niby tracimy coś pomagając innym, ale czy właśnie nie zyskujemy? Mamy taką naturalną, Bożą, potrzebę pomagania. Żeby jednak to zrozumieć, trzeba pozwolić sercu działać. Przestać kalkulować - tym samym wracamy do symbolu myślenia dziecka. Dzieci są także radosne, nie potrafią kłamać, cieszą się życiem, są pełne wigoru i energii. Trzeba się od nich uczyć tego wszystkiego. Módlmy się żebyśmy nigdy nie dorośli…
 
Mateusz Krzak - Kraków
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz