sobota, 20 maja 2017

Święcenia kapłańskie u pijarów...

Dziś w pijarskim kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny czterech diakonów Polskiej Prowincji Zakonu Pijarów przyjmie święcenia kapłańskie. Konsekratorem będzie senior diecezji elbląskiej ks. bp Jan Styrna.




Naszych ojców diakonów (od lewej): Dariusza, Rafała, Mateusza i Łukasza ogarnijmy już teraz naszą modlitwą.



niedziela, 11 września 2016

Niedziela - Ewangelia wg św. Łukasza 15,1-32.

W owym czasie zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła". Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie?
 
A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam". Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca».

Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów.
Młodszy z nich rzekł do ojca: "Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada". Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników.

Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go.
A syn rzekł do niego: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem". Lecz ojciec rzekł do swoich sług: "Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: "Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego". Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę". Lecz on mu odpowiedział: "Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się"».


***

O ile jestem w stanie zrozumieć postawę dobrego ojca, który wypatruje powrotu syna marnotrawnego, tęskni za nim i znów pragnie go przytulić, o tyle trudniej mi zrozumieć postawę kobiety, która szuka drachmy. Drachma to przecież w przeliczeniu na nasze tylko kilkadziesiąt groszy. Takie drobniaki, klepaki, dla których naprawdę nie warto  zapalać świateł (a wtedy nie były pstyczka elektryczna i zapalanie trwało o wiele dłużej, już nie mówiąc o cenie oliwy), nie warto wymiatać całego domu, by ją odszukać. Ktoś, patrząc dziś z boku na nas, przeczesujących mieszkanie w poszukiwaniu kilkudziesięciu groszy, pukałby się w głowę.

Ewangelia mówi nam dzisiaj o ważnej rzeczy. O tym, że zawsze w człowieku trzeba widzieć człowieka i o tym, że Bóg szuka nas nawet wtedy, kiedy inni - patrząc na nas - mówią, że nie warto. Czasem zresztą sami czujemy się jak takie parę gorszy, czujemy się bez większej wartości, tacy, mali, słabi, grzeszni, przegrani.

A Bóg i tak nas szuka. I tak ,,wymiata," by nas znaleźć. I tak czeka, a gdy znajdzie, Jego radość nie ma końca.

Patryk z Jeleniej Góry 



sobota, 10 września 2016

Sobota - Ewangelia wg św. Łukasza 6,43-49.

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Nie jest dobrym drzewem to, które wydaje zły owoc, ani złym drzewem to, które wydaje dobry owoc. Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron.

Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta. Czemu to wzywacie Mnie: "Panie, Panie", a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je.

Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, potok wezbrany uderzył w ten dom, ale nie zdołał go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany. Lecz ten, kto słucha, a nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. Gdy potok uderzył w niego, od razu runął, a upadek jego był wielki».

***

,,Gdzie słyszysz śpiew, tam wejdź. Tam ludzie dobre serca mają. Źli ludzie - uwierz mi - ci nigdy nie śpiewają." Takie słowa często powtarzała moja katechetka s. Zenona, która jednocześnie prowadziła w naszej parafii scholę.

Kto ma dobre serce, ten śpiewa. Kto ma dobre serce, ten promieniuje na innych i zaraża swoją dobrocią i swoją radością. Zauważyć to wcale nie jest trudno. I tak jak my mamy łatwość dostrzegania smutku bądź radości na twarzach innych, tak inni, patrząc na nas, też bardzo szybko potrafią nas zaszufladkować.

Jeśli więc masz radość w swoim sercu, nie zapomnij powiadomić o tym swojej twarzy.

Gracjan z Warszawy 

 

piątek, 9 września 2016

Piątek - Ewangelia wg św. Łukasza 6,39-42.

Jezus opowiedział uczniom przypowieść: «Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?
 
Jak możesz mówić swemu bratu: "Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku", gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata».

*** 

Każdy - dopiero w pełni wykształcony - będzie jak jego nauczyciel. Myślę o tej pełni wykształcenia. Co Jezus miał na myśli? Czy nie jest tak, że człowiek całe życie się uczy i ciągle może się kształcić, a tak naprawdę nigdy nie posiądzie pełni wykształcenia?
A może tutaj nie chodzi o takie nasze rozumienie słowa ,,wykształcenie." Może tutaj chodzi  o jakąś umiejętność ciągłego uczenia się. Może nie tyle chodzi o to, by się nauczyć, ale bardziej o to, by chcieć się nieustannie uczyć.
Czy będziemy kiedyś tacy, jak nasz Mistrz? Oczywiście, że nie. Ale to nie znaczy, że mamy się nie rozwijać, nie kształcić i nie formować. To jest zadanie każdego chrześcijanina i to zadanie na całe nasze życie.

Rafał z Wałbrzycha

czwartek, 8 września 2016

Czwartek - Ewangelia wg św. Mateusza 1,1-16.18-23

Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, a Jesse ojcem króla Dawida. Dawid był ojcem Salomona, a matką była dawna żona Uriasza. Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; Jozjasz ojcem Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego.

Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem. Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego.

Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: «Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami"».

*** 

Na tej długiej liście imion św. Mateusz zapisał tylko cztery imiona żeńska. Na pierwszy rzut oka mówią nam one niewiele, jednak wnikliwsza lektura odkrywa przed nami całą prawdę o tych paniach. Można nieco generalizując powiedzieć, że każda z nich zgrzeszyła nie zachowując gwarantowanej Prawem czystości. Począwszy od ,,niewinnej" niewierności wobec męża, a kończywszy na podstępnym zbliżeniu z własnym teściem.

To wszystko dobrze pokazuje nam prawdę o tym, że Jezus nie brzydzi się naszym grzechem. Że w wybieraniu nas do różnych rzeczy nie kieruje się taką czy inną historią naszej rodziny. Dzisiejsza Ewangelia przypomina nam o tym, że Bóg nawet z największego życiowego bałaganu potrafi wyprowadzić dobro.

Mikołaj z Wrocławia

środa, 29 kwietnia 2015

Ewangelia wg św. Mateusza 11,25-30.

W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.  

Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie».


Sam Jezus mówi: „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój." Tym samym daje nam przykład tego, jaki powinniśmy mieć stosunek do Boga. Powinniśmy pamiętać że nasza siła/umiejętności pochodzą od Boga. Jesteśmy słabi i bez wsparcia nie jesteśmy w stanie nic zdziałać. Dlatego w codziennej modlitwie powinniśmy dziękować za siły i dary nam dane z nieba i pokornie prosić o nowe na kolejne dni.
Drogą do nieba jest Jezus. Dał nam przykład podejmowania trudów, miłowania bliźnich i pokornej modlitwy. Ofiarował za nas swe życie abyśmy mogli się karmić jego Ciałem i dążyć do doskonałości.


Marek Mystkowski - Pułazie Świerże k/ Białegostoku

wtorek, 28 kwietnia 2015

Ewangelia wg św. Jana 10,22-30.

Obchodzono w Jerozolimie uroczystość Poświęcenia świątyni. Było to w zimie.
Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona. Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: «Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie!»
 
Rzekł do nich Jezus: «Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy».

Nieraz w naszym życiu zastaje nas "zima". Wówczas żądamy od Boga natychmiastowych rozwiązań, objawiania się Jego obecności w naszym życiu, cudownych znaków. A liczą się przecież fakty. Faktem jest, że Chrystus Swoją Boskość i obecność przy człowieku potwierdzał już wielokrotnie - na kartach Pisma Świętego, ale też w życiu każdego z nas. 

Problemem jest to, że my uparcie tkwimy w ślepocie. Skupiamy się tylko na trudnościach, grzechach, słabościach. Nie dostrzegamy sensu. A co gdybyśmy pozwolili się uratować Bogu? Przecież On jest - a z Nim nie braknie nam NICZEGO.

Jakub Bielak -  Stary Sącz

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Ewangelia wg św. Jana 10,1-10.



Jezus powiedział: «Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. 

A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych». Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił. Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony - wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości».

Jezus przedstawia siebie jako dobrego pasterza, któremu zależy wyłącznie na losie Jego owiec. To za nie oddał On swoje życie na krzyżu. Wszyscy ludzie szukają w swoim życiu szczęścia. Jedni poprzez oddaniu się jakieś pasji, inni spełniając marzenia, a jeszcze inni w inny sposób. 

Nie ma w tym nic złego, przecież wszyscy chcemy być szczęśliwi. Jednak powinniśmy pamiętać, że pełnię szczęścia możemy osiągnąć tylko w Chrystusie. Nie chodzi tu tylko o zbawienie, które jest zresztą najważniejsze, ale również o szczęście teraźniejsze, już tu na ziemi. Warto zaufać Jezusowi, ponieważ w Jego czystej miłości nie ma miejsca na strach. Ufność Bogu jest zapowiedzią niezwykłych rzecz w Twoim życiu.

Łukasz Nowak - Poznań

niedziela, 26 kwietnia 2015

Ewangelia wg św. Jana 10,11-18.


Jezus powiedział do faryzeuszów: "Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz".
 
Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je potem znów odzyskać.Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca".


W dzisiejszym fragmencie Ewangelii, Jezus porównuje się do dobrego pasterza, który dba o swoje owce i jest gotów oddać życie za nie w razie niebezpieczeństwa. Wspomina też o najemniku, który nie jest emocjonalnie związany z owcami, gdyż nie jest ich właścicielem. Ten - w obliczu zagrożenia - ucieka, pozostawia owce nie dbając o ich bezpieczeństwo. Owcami jesteśmy my, wszyscy ludzie tego świata, zarówno wierni, należący już do ,,Owczarni Pana” (,,Ja znam owce moje, a moje mnie znają”), jak i Ci, którzy nie poznali Pana lub oddalili się od Niego i należą do innej owczarni.

Jezus stawia sobie za cel przyprowadzenie wszystkich owiec do Ojca. Nastąpi wtedy jedna owczarnia i jeden pasterz. Powstanie jeden Kościół o jednej władzy, w którym znajdą się zarówno wierzący jak i poganie.

Starajmy się być owcami Pana – Dobrego Pasterza. Unikajmy owczarni, którą kieruje najemca – pozornie dobry gospodarz, którego owczarnie dzisiejszych czasów są niejednokrotnie zgubnymi zgromadzeniami, sektami prowadzonymi ręką samego diabła.

Jonasz Podemski – Nakło nad Notecią


piątek, 24 kwietnia 2015

Ewangelia wg św. Jana 6,52-59.



Żydzi sprzeczali się między sobą mówiąc: «Jak On może nam dać swoje ciało do spożycia?» Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim.

Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił. Nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki». To powiedział ucząc w synagodze w Kafarnaum.

Jezus - podczas każdej Mszy świętej - daje nam Siebie samego jako Pokarm. Jest to niesamowita łaska! Ale czy my to doceniamy? Często przecież przyjęcie Jezusa traktujemy rutynowo, nie zastanawiamy się głębiej nad tą Tajemnicą. 

A gdyby tak za każdym razem przystępując do Komunii świętej zachwycać się na nowo nad tym darem, którego zazdroszczą nam aniołowie? Bo to przecież to jest piękne i wręcz niepojęte, że Bóg przychodzi do nas – dosłownie! Ten pokarm umacnia nas za każdym razem, byśmy szli przez życie zgodnie z Jego planem, mimo, że to droga wymagająca i wyczerpująca, to jedyna dająca prawdziwą radość. Korzystajmy z tego Daru najczęściej jak tylko możemy.

Łukasz Kotlewski - Olsztyn

wtorek, 21 kwietnia 2015

Ewangelia wg św. Jana 6,30-35.

W Kafarnaum lud powiedział do Jezusa: «Jakiego dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: "Dał im do jedzenia chleb z nieba"».

Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu».
Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze tego chleba». Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie».
 
No i co dalej? Co dalej zrobisz ze swoim życiem? Bóg posłał Go na ziemię, urodził się w śmierdzącej stajni, nauczał według jedynego przykazania, czynił cuda, wskrzeszał i nawet dał się ukrzyżować, a po śmierci jeszcze zmartwychwstał. 
 
Jakby jeszcze tego było mało, po zmartwychwstaniu dalej rozdawał to, co miał i ukazywał znaki, a my próbujemy i szukamy dalej? Sam powiedział: "Jam jest chleb życia", troszczy się o każdego w drodze, a na dodatek daje Życie! Cóż więcej chcieć? Jedynie wiary i pragnienia bycia blisko Chrystusa. Amen !
 
Grzegorz Krywulkoc - Wodzisław