Dziś kolejne świadectwo na temat służby przy ołtarzu. Tym razem dzieli się nim Mikołaj, młodszy brat Alka, którego kilka dni temu poznaliście. Zapraszam do lektury i czekam na kolejne świadectwa.
![]() |
za: www.par.annapiaseczno.pl |
Jeździłem na wyjazdy(oczywiście służyłem). Pewnego razu (kiedy miałem 6 lat) pojechałem na rekolekcje do pod rzeszowskiej Starej Wsi. Miałem wtedy swoją komżę z firankami. Ktoś powiedział mi wtedy, że nie mogę służyć w mojej komży, której przecież używałem od początku bycia ministrantem. Rozpłakałem się. Stwierdziłem, że nie chcę już więcej służyć przy ołtarzu. To trwało około 3 miesiące. Po tym czasie zdałem sobie sprawę, że służę Panu Bogu, a nie dla bycia w mojej ulubionej komży. Wróciłem i nie mam zamiaru już nigdy rezygnować. Cieszę się z łaski bycia ministrantem.
Mikołaj Trykowski z Elbląga
****
To, że należymy do LSO nie jest przypadkiem, to Boża Opatrzność. To, że jesteśmy ministrantami w dużym stopniu pomaga w spostrzeganiu świata przez pryzmat wiary, nadziei i miłości oraz bardzo nas ubogaca. Poprzez modlitwę i wiarę Bóg daje nam siły i energię na cały dzień, a Jego wierność nigdy nas nie zawiodła – w radości, ale przede wszystkim w trudnych momentach życia.
Mikołaj i Alek
Mikołaj i Alek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz