Uczniowie rzekli do Jezusa: «Patrz! Teraz mówisz otwarcie i nie opowiadasz żadnej przypowieści. Teraz wiemy, że wszystko wiesz i nie trzeba, aby Cię kto pytał. Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś». Odpowiedział im Jezus: «Teraz wierzycie? Oto
nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie - każdy w
swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec
jest ze Mną. To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat».
***
Jezus jest niesamowity. Dwa tysiące lat temu zapowiadał to,
co teraz dokonuje nie na naszych oczach. Tak jak wtedy opuścili Go prawie
wszyscy uczniowie, tak i dziś wielu ,,Jego ludzi” już za Nim nie idzie.
Niektórzy wymyślają sobie przeróżne powody, czasem górę bierze lenistwo,
wygoda. A czasem po prostu zwykła ludzka głupota. Bo przecież tylko głupiec na
własne życzenie odcina się od Źródła Łaski i Miłosierdzia.
Na szczęście jest jeszcze wiele osób, które za Jezusem idą.
Takimi osobami są ministranci i lektorzy. I ci wszyscy, którzy stają przy
Ołtarzu. Na własnej skórze wiele razy przekonałem się, że Jezus nie zostawia
tych, którzy się modlą. Czasem modlitwa nie jest łatwa. Czasem łatwiej wziąć
piłkę i pójść pokopać na boisko niż na Mszę św. I czasem tak robię. Ale zaraz
potem przychodzi wyrzut i pytanie czy robię dobrze. Ministranci i lektorzy
zawsze powinni kierować się zasadą: Najpierw obowiązek, potem przyjemność.
Mikołaj Cebrzyński – Kraków/Azory
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz