środa, 11 lipca 2012

Wtorek, 10.07.

Ewangelia wg św. Mateusza 9,32-37.  
Przyprowadzono do Jezusa niemowę opętanego. Po wyrzuceniu złego ducha niemy odzyskał mowę, a tłumy pełne podziwu wołały: «Jeszcze się nigdy nic podobnego nie pojawiło w Izraelu!» Lecz faryzeusze mówili: «Wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy». Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo». 


***

Zastanawiam się czasem, ile procent niewierzących byłoby wtedy, gdyby Jezus i dziś chodził po ziemi i uzdrawiał. Na pewno też znaleźliby się tacy, którzy by Go odrzucili, obwołali oszustem i kłamcą. Ale pewnie byliby i tacy, którzy poszliby za Nim, zawierzając Mu całe swoje życie. 

Jezus leczył choroby i słabości. Litował się, czynił wiele znaków i cudów z miłości do człowieka. Dziś też dokonuje znaków... Czyni rzeczy trochę inne niż kiedyś, ale tak jak dawniej i dziś chce działać w naszym życiu swoją łaską. Pytanie tylko, czy Mu na to pozwolimy. Jeśli tak, to musimy pamiętać, że On potrzebuje naszej pomocy. On - Wszechmogący potrzebuje pomocy słabego człowieka. Pomocy w działaniu, w sianiu miłości. I stąd Jezusowy nakaz: Proście Pana żniwa.

Słysząc te słowa, od razu robię sobie rachunek sumienia: Kiedy ostatni raz modliłem się o nowe powołania? Dawno... A przecież trzeba często, codziennie. A Ty kiedy ostatni raz modliłeś się w tej intencji?

Piotr Rogowski - Koszalin




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz