W
owym czasie Jezus podniósł oczy na swoich uczniów i
mówił: "Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy
królestwo Boże. Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem
będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem
śmiać się będziecie. Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was
znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu
Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom. Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada
wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie.
Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać
będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom."
***
Bóg w tej scenie zwraca się do nas.
Można zauważyć że słowa te Jezus kieruje do ludzi najsłabszych w naszych
oczach; czyli do ubogich, płaczących, głodnych, pogardzanych, wyśmianych, odepchniętych.
Do ludzi najniższej klasy społecznej, w której nikt by się nie chciał znaleźć.
Jezus mówi "cieszcie sie i radujcie(...), bo wielka jest wasza nagroda w
niebie".
Myślę, że na te słowa powinniśmy patrzeć
w sposób duchowy, sięgnąć myślami i sercem poza ten nasz doczesny żywot,
otworzyć się na wieczność, bo przecież już jesteśmy w planach Bożych nazwani
"błogosławionymi." Jezus tak nas nazywając - motywuje nas i
zobowiązuje do dążenia w tym kierunku i zasłużenia na to miano - nie zawiedźmy
Go!
Pamiętajmy też o tym, że dusza nie jest
w pełni szczęśliwa, gdy jej posiadacz, chełpi się tylko z dóbr materialnych,
które sprawiają, że im więcej ich mamy, tym więcej pragniemy posiąść. W każdej
chwili drżymy o to, by nam tego nikt nie zabrał. Wtedy dusza się smuci, bo
żyjemy w ciągłej obawie i strachu. Z drugiej strony nie możemy odbierać tego
fragmentu Ewangelii jako przestrogi dla bogaczy materialnych - myślę, że
istnieje ktoś taki jak posiadacz bogactwa duchowego (błędnie rozumianego
bogactwa) to ludzie tzw. "kolekcjonerzy", którzy chodzą dzień w dzień
do kościoła, by zaliczyć wszystkie możliwe rekolekcje, biją nowe rekordy w
czytaniu książek duchowych, doszukując się w nich potwierdzenia swojej świętości
- nie chcą znaleźć w nich Boga, ale jedynie własną chwałę.
Nic bardziej mylnego... Pozyskując taką
wiedzę, jaką chcemy posiadać a nie jaką nam Bóg daje, posiadamy błędne myślenie
na temat naszej drogi do wieczności - myślimy, że jesteśmy już na końcu tej
drogi, a powinniśmy zawsze myśleć, że to dopiero początek. W tym całym
fragmencie możemy zauważyć, że dusza pokorna, która w swej nędzy zdaje sobie
sprawę z tego, że wszystko, co ma otrzymuje od Boga, rzeczywiście dużo od Niego
otrzymuje, wiedząc, że jest ona tylko pustym naczyniem w rękach Boga, które On
sam napełnia według swoich planów i zamiarów. Tak więc wszelkie dobro, które
pojawia się w życiu człowieka pochodzi od Boga i jest Jego darem, a nie zasługą
ludzką...
Łukasz
Szach - Warszkowo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz