Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: «Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają». Wtedy rzekł do nich: «Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie».
W
tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł:
«Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed
mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż
takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt
też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i
ten, komu Syn zechce objawić». Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: «Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo
powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy
widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli».
***
Jezus podpowiada nam, gdzie mamy szukać prawdziwego źródła naszej radości. Nie z tego mamy się cieszyć, że złe duchy nam się poddają, ale dlatego, że nasze imiona zapisane są w niebie.
Szatan zbiera żniwo - tak jak kiedyś tak i dziś. Wciąż nie brakuje takich, którzy na własne życzenie pchają się w łapy szatana. Trzeba ubolewać nad tym, że tylu naszych braci i sióstr ginie w otchłani. Trzeba walczyć z szatanem, trzeba się cieszyć, że mocą Chrystusa możemy zwyciężać nad nim. Jednak celem naszego życia nie jest walka szatana sama w sobie. Walka ta jest bardzo ważna, ale o nie jest cel. To jest środek. Celem jest nasze zbawienie i to, byśmy przyczyniali się do zbawienia rzecz.
Nasze imiona zapisane są w niebie. Oto najpiękniejsze przesłanie. I można chyba takie życzenia sobie składać. Zamiast zdrowia, szczęścia i pieniędzy może lepiej życzyć sobie, by nasze imiona zostały zapisane w niebie.
Już to widzę... Nikt z nas się na to nie odważy. Jak powiesz tak kumplowi na osiemnastce, to powie, że zwariowałeś. A ciotka na własnych imieninach zapyta Cię nagle: Coś Ty taki pobożny się zrobił.
No właśnie... Więc pewnie nadal pozostaniemy na etapie: życzę wszystkiego najlepszego, zdrowia, pieniędzy, zadowolenia z dzieci. No cóż... A ponoć jesteśmy uczniami Jezusa.
Paweł Jaworski - Grudziądz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz