Gdy
Jezus siedział przy stole, jeden ze współbiesiadników rzekł do Niego:
«Szczęśliwy jest ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym».
Jezus mu odpowiedział: «Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe. Wtedy
zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu
powiedzieć: "Kupiłem pole, muszę wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię,
uważaj mnie za usprawiedliwionego". Drugi rzekł: "Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego". Jeszcze inny rzekł: "Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść".
Sługa
powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał
słudze: "Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu
ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych!" Sługa oznajmił: "Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest miejsce". Na to pan rzekł do sługi: "Wyjdź na drogi i między opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony. Albowiem powiadam wam: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty"».
***
Jakże wiele różnych wymówek mają ludzie. Jedne błahe, wręcz głupie, inne poważne - jak np. ta wymówka z żoną. Choć przecież w perspektywie uczty u króla czymże jest ,,wypróbowanie wołów."?
To człowiek często okazuje się takim bezmyślnym wołem, który ciągle tylko się spieszy, gdzieś goni. I ciągle nie ma czasu na to, co najważniejsze. Na spotkanie z Królem. Który nie tylko wyprawia Ucztę, ale nade wszystko na tę Ucztę zaprasza.
Kiedy w końcu człowiek ustawi swoją hierarchię wartości i ważności tak, jak powinna ona wyglądać.
Grzegorz Pacholski - Gdynia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz