czwartek, 24 stycznia 2013

Czwartek, 24 stycznia, św. Franciszka Salezego, bpa

Ewangelia wg św. Marka 3,7-12.
św. Franciszek Salezy
Jezus oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A szło za Nim wielkie mnóstwo ludu z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o Jego wielkich czynach.
 
Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: «Ty jesteś Syn Boży». Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.
*** 

To już któraś z kolei Ewangelia opowiadająca o cudach uzdrowienia. Tłumy, które garnęły się do Jezusa, musiały robić kolosalne wrażenie. Przychodzili do Kogoś, o Kim często nic nie wiedzieli. Pewnie słyszeli o jakimś Jezusie. Przecież o tym się mówiło... Ale czy wiedzieli, że to Syn Boży, że to Mesjasz. Czy w to wierzyli.

Jezus wielu uzdrowił. Wielu, nie wszystkich. Wszyscy się do Niego cisnęli, ale On uzdrowił tylko wielu.  To dobry fragment dla tych wszystkich, którzy rozważając tajemnicę swojego życia, stawiają sobie pytania: Dlaczego Bóg mi nie pomaga? Dlaczego - mimo, że się modlę - wciąż cierpię? Takie pytania stawiają sobie ludzie. I myślą, że to są pytania ewangeliczne. A tymczasem Jezus nie uzdrowił wszystkich. Dlaczego? Jego wola...
Może po to, by człowiek poprzez cierpienie otworzył sobie bramę do nieba.  Bo kto powiedział, że ma być inaczej. Ojcze, bądź wola Twoja... Bądź wola Twoja, szczególnie wtedy, kiedy tak trudno się z nią zgodzić. 

Tomasz Jakubczyk - Poznań



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz