W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschłą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: «Stań tu na środku!». A do nich powiedział: «Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie ocalić czy zabić?» Lecz oni milczeli.
Wtedy
spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu
zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę!».
Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.
***
Święty Marek, relacjonując scenę z synagogi, jednym krótkim zdaniem wspomina o czymś, co wydaje się być dla nas bardzo ważne. Pisze o tym, że ci, którzy Go śledzili, zapytani o to, czy wolno w szabat czynić dobrze czy źle, MILCZELI.
Postawa milczenia. Nie będziemy wnikać w motywację tego milczenia. Nie będziemy wnikali w to, dlaczego wszyscy wokół milczeli. Jedno jest pewne: Postawa milczenia to niezwykle piękna postawa. Ks. Jan Twardowski pisał kiedyś, że najprostsza droga do Boga to taka, na której jest najmniej ludzkich słów. I chyba coś w tym zdaniu ks. Jana jest. To, co nas zabija, co nie pozwala nam spotkać się z Bogiem, to właśnie hałas. To ciągłe nasze gadanie, to nieumiejętność za-milczenia.
Czasem warto zamilknąć (oczywiście w pozytywnym znaczeniu). Warto choćby po to, by usłyszeć Jezusa, który mówi. Warto zamknąć usta, by szerzej otworzyć oczy i dostrzec cuda, których wokół tak wiele.
Mowa jest srebrem, a milczenie złotem.
o. Piotr SchP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz