Po
swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Jedenastu i powiedział do nich:
«Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!
Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie».
Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie».
***
Jak czytam tę Ewangelię to przypominają mi się słowa któregoś z ostatnich papieży (chyba Pawła VI), który miał powiedzieć, że albo chrześcijanie będę mistykami, albo chrześcijan nie będzie w ogóle. Ciekawe jest to zdanie. Pasuje do Ewangelii.
Jezus mówi o znakach: duchy będą wyrzucać, mówić będę językami, węże będą brać do rąk. Ciekawa jest ta zapowiedź. Apostołowie, a wraz z nimi biskupi i kapłani mają w swoich rękach wielki dar. Mają wielką moc. Szkoda, że nikt nie mówi o tym głośno. Kapłan ma moc... Dlaczego kościoły wypełniają się po brzegi, gdy przyjeżdża tzw. charyzmatyk? Przecież każdy kapłan jest charyzmatykiem. Nie mocą swoją, ale mocą konsekracji.
A może tutaj idzie o coś innego? Może tutaj idzie po prostu o wiarę, albo lepiej powiedzieć - o brak wiary?
Mikołaj Trębocha - Rzeszów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz