W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie».
Stało
zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich
oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: «Napełnijcie stągwie wodą!» I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu!» Oni zaś zanieśli. A
gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie
wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę,
wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy
człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze.
Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory».
Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
***
Kolejny cud Jezusa. Jezus przemienił wodę w
wino w stągwiach, w naczyniach przeznaczonych do oczyszczeń. Później podał
swym uczniom wino, mówiąc, że to jest Jego Krew, przelana dla naszego
oczyszczenia z win. Wszystko, co Jezus czynił, służyło naszemu
zbawieniu. I ubogaceniu. I radości. I świętowaniu. Nasza radość i
szczęście jest celem Jezusa. Od radości weselnej począwszy, na wiecznym
szczęściu skończywszy. Ponieważ w naszym życiu pojawiają się smutki, nie
dowierzamy temu. A może wystarczy bardziej zaprosić Jezusa i Jego Matkę
do swego życia, by się o tym namacalnie przekonać?
Rafał Nowak - Krzeszowice
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz