Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze rzekli do Niego: «Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?»
On im odpowiedział: «Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom». I dodał: «To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu».
***
Oni robią to, czego nie wolno... Czytam ten fragment i próbuję sobie wyobrazić Jezusa i uczniów, którzy za Nim idą. Próbuję wyobrazić też sobie faryzeuszów. Ich miny, gdy widzą, co uczniowie robią.
Nie bez powodu przywołuję tutaj jako pierwsze zdanie słowa z Ewangelii. Coś robić wolno, albo czegoś robić nie wolno. Odwieczny dylemat - zakazy. Nie mieściło się w ciasnych główkach faryzeuszów, jak Jezus - który jest przecież Prawodawcą i przyszedł, by Prawo wypełnić - może pozwalać na łamanie tego Prawa.
Czysto ludzkie patrzenie na sprawę zachowywania Prawa budzi w faryzeuszach wiele pytań i wątpliwości. Pewnie i w nas czasem pojawia się pytanie o to, dlaczego Jezus pozwala na takie czy inne zachowania, itp.
Adam Janicki - Gniezno
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz