Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria
zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i
namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się
wonią olejku.

Wielki
tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu
na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili stracić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.
***
Bardzo mocno w dzisiejszej Ewangelii wybrzmiewa to, co tak często nazywamy przyjaźnią. Jezus przed swoją Męką idzie do Betanii, by tam spotkać się z przyjaciółmi. Ale nawet tam jest atakowany i to przez jednego ze swoich - przez samego Judasza. Judasz i tak nic z tego wszystkiego nie zrozumiał. Maria zaś zrozumiała bardzo wiele.
Bo ten, kto jest przyjacielem, zawsze zrozumie. Prawdziwy przyjaciel potężną obronę, kto go znalazł, skarb znalazł (Księga Syracha). W kontekście tego fragmentu dwa pytania można sobie postawić: Czy ja mam przyjaciół i czy dla Jezusa jestem przyjacielem.
Dominik Wildbrodt - Suwałki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz