W trzecią Niedzielę Wielkanocną rozpoczęliśmy kolejny już Tydzień Biblijny. Po co taka inicjatywa? Nie trudno się domyśleć, że chodzi o to, by zachęcić się nawzajem do systematycznego sięgania po Biblię. W wielu domach Biblia zajmuje szczególne miejsce (pamiętam wyznanie Romana Brandstaettera, który wspominał kiedyś, że Biblia w domu jego dziadka leżała na podorędziu dziadkowego fotela. Była na wyciągnięcie jego ręki). Pamięć o tym została w Romanie do końca życia.
Oczywiście, trzymać Biblię na podorędziu a czytać ją to dwie różne rzeczy. Pytanie, jakie powinno tutaj paść jest proste: Czy wiesz, gdzie jest Twoja Biblia? A teraz drugie pytanie: Jak często do niej zaglądasz?
Jeśli odpowiedzi na te pytania nie dają Ci satysfakcji, to Tydzień Biblijny jest właśnie dla Ciebie. To kolejna szansa, by coś zmienić. By w Słowie Bożym najnormalniej w świecie się rozkochać. Zasmakować.
A zatem.. życzę Wam smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz