Gdy Jezus i uczniowie Jego się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go poznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych, tam gdzie, jak słyszeli, przebywa. I
gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na
otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza
mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali
zdrowie.
Jakaś niezwykła dynamika przebija się z powyższego fragmentu Ewangelii. ,,Przeprawili się, przypłynęli, przybili do brzegu, a ludzie biegali po całej okolicy, znosili na noszach chorych" - jakże dużo działania, akcji, dużo ruchu.
Działanie drugoplanowych bohaterów dzisiejszej Ewangelii podyktowane jest Jego obecnością pośród nich. To świadomość,. że Jezus jest blisko sprawiła, że ludzie ,,biegali po całej okolicy i zaczęli znosić chorych."
Ten sam Jezus jest dzisiaj pośród nas. Czy ten fakt jakoś nas rusza? Czy sprawia, że ,,biegamy po całej okolicy."? A może jesteśmy trochę jak pies ogrodnika: sami za często do Niego nie przychodzimy i jeszcze jakoś specjalnie nie zapraszamy do Niego innych. A Ewangelia mówi nam dziś bardzo wyraźnie: Wszyscy, którzy się Go dotknęli (czyli byli blisko Niego) odzyskiwali zdrowie.
Może więc warto przyprowadzić do Jezusa choć jedną osobę, choć jednego człowieka. Niech i On doświadczy łaski Pana.
o. Piotr SchP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz